Golf. Adrian Meronk zagra na Mauritiusie

Adrian Meronk nie wywalczył stałego miejsca w European Tour, ale dzięki agencji Hambric Sports na brak startów w pierwszym zawodowym sezonie narzekać nie będzie. Na przełomie listopada i grudnia zagra w Mauritius Golf Masters, gdzie zmierzy się m. in. z czołowym francuskim golfistą Alexem Levym.

Meronk nie ma stałej karty European Tour, bo nie przeszedł całego cyklu kwalifikacyjnego, czyli tzw. Q-School. Na początku listopada Polak nie wywalczył awansu do trzeciego etapu kwalifikacji. W turnieju w Walencji zajął dzielone 30. miejsce z wynikiem -1 po czterech rundach. Do 17. miejsca, czyli ostatniego, które uprawniało do gry w kolejnej rundzie Q-School, zabrakło mu trzech uderzeń.

- Na pewno było dużo rozczarowania i niedosytu po tym turnieju. Staram się już o tym nie myśleć, minęło już od trochę czasu - mówi Meronk.

23-latek miał pracowite ostatnie tygodnie. Trenował na podwrocławskim polu Toya Golf & GC, a w niedzielę wylatuje na swój ostatni turniej w tym sezonie. Na przełomie listopada i grudnia zagra w Mauritius Golf Masters.

W turnieju rok rocznie bierze udział najlepszych 15 golfistów z Francji, do tego zapraszanych jest 15 graczy z European Tour, Asian Tour czy Sunshine Tour. Dwie dzikie karty zawsze czekają na golfistów z Mauritiusa.

"To taka impreza kończąca sezon. Atmosfera na pewno będzie nieco wakacyjna, ale i rywalizacja zapowiada się interesująco. Na liście startowej ma być m.in. najlepszy obecnie francuski gracz czyli Alex Levy, który regularnie gra w European Tour, więc będzie też to szansa, żeby sprawdzić się z dobrymi zawodnikami." - mówi Meronk.

Turniej organizowany jest od 2010 roku. Pierwszą edycję wygrał Belg Nicolas Colsaerts, dwie ostatnie padły łupem Anglika Maxa Orrina, który w tym roku będzie walczył o trzeci triumf.

Dla Meronka start na Mauritiusie będzie ostatnim w tym sezonie. Potem będzie odpoczywał przez kilka tygodni, a do pracy przed nowym sezonem zabierze się od stycznia. Stałego miejsca w European Tour nie ma, ale to nie znaczy, że będzie próżnował. Dzięki agencji Hambric Sports na brak startów narzekać nie może, choć nie będzie to najwyższy poziom europejski z możliwych.

"Mam zagwarantowane siedem startów w przyszłym sezonie w Challenge Tour. Będziemy musieli dobrze dobierać imprezy. Od tych startów będzie zależało, czy dostanę zaproszenia na inne turnieje. Sezon w Challenge Tour startuje dopiero w marcu, więc wcześniej będę chciał poszukać gdzieś szansy gry i treningu zagranicą. Być może wybiorę się na kilka tygodni do Portugalii, gdzie jest całkiem przyzwoita liga zawodowa." - mówi Meronk.

Jak tenisistki spędzają wakacje od sportu?

Copyright © Agora SA