Deutsche Bank Polish Masters. Wygrał niesamowity Glauert, dobry wynik Sałudy

27-letni Niemiec Maximilian Glauert wygrał po dogrywce Deutsche Bank Polish Masters na wrocławskim polu Toya - pierwszy w historii finał europejskiej ligi zawodowej Pro Golf Tour w Polsce. Najlepszy z Polaków Maksymilian Sałuda zajął 12. miejsce.

Pierwszy w historii finał zawodowej ligi w Polsce wygrał zawodnik absolutnie wyjątkowy. Glauert urodził się tylko z kciukiem i małym palcem u prawej ręki, która w golfie odpowiada za siłę uderzenia. Glauertowi nie sprawia problemów posyłanie piłki na grubo ponad 200 metrów. - Nikt mi tego specjalnie nie ułatwiał. Trener kiedyś pokazał mi, jak trzyma się kij i tyle - mówi Glauert.

W jego zamachu trudno dostrzec jakieś odstępstwo od normy, dopiero z bliska widać, że jego ręka pozbawiona jest trzech palców. - Trochę mi to utrudnia grę, bo nie mogę mieć pełnego swingu, ale nic z tym nie zrobię. Jeśli próbuję coś zmieniać, trudno mi zapanować nad piłką - stwierdził Glauert, który mimo swojej niepełnosprawności na polu radzi sobie lepiej niż większość pełnosprawnych grających w golfa. - Nie zastanawiam się, czy byłbym lepszym graczem, mając wszystkie palce. To bezsensowne gdybanie - dodaje.

Pochodzi ze sportowej rodziny. Próbował tenisa, piłki nożnej, jeździectwa czy tenisa stołowego. Jako dziewięciolatek grał w hokeja, trzy lata później odkrył swoją pasję do golfa. Od czterech sezonów jest zawodowcem, jednym z najbardziej utalentowanych ze swojego pokolenia. Rywalizował już w turniejach z najlepszymi graczami serii European Tour (najwyższa liga europejska) czy Challange Tour.

Birdie w dogrywce

Na wrocławskim polu Toya zaczął od 71 uderzeń pierwszego dnia. W sobotę był bliski wyrównania rekordu pola - rundę zakończył z rewelacyjnym wynikiem 10 uderzeń poniżej normy pola (62), który dał mu prowadzenie w klasyfikacji generalnej. W niedzielę zaliczył gorszą rundę (+2), ale wypracowana dzień wcześniej przewaga wystarczyła, by znalazł się w dogrywce. Na 18. dołku Glauert zmierzył się ze swoim rodakiem Philippem Mejowem, Francuzem Davidem Antonellim i Holendrem Fernardem Ostherem.

Glauert zaczął od świetnego uderzenia na fairway, a już w drugą piłkę posłał na green. Francuz i Holender mieli kłopoty, bo albo zagrywali w wyższą trawę albo lądowali w bunkrze. Na greenie z szansą na birdie znaleźli się Glauert i Mejow. Ten drugi miał niebywałego pecha, bo piłka po jego puttcie otarła się o krawędź dołka i poleciała dalej. Glauert okazję do wygrania wykorzystał perfekcyjnie - doskonale rozpoznał ukształtowanie greenu oraz położenia dołka i świetnie zaputtował z ponad 10 metrów. To uderzenie przesądziło o jego zwycięstwie we wrocławskim turnieju. Za wygraną otrzymał czek na 25 tysięcy złotych. Triumfatorem całego cyklu Pro Golf Tour został Niemiec Florian Fritsch, który w tym sezonie wygrał aż cztery turnieje, w tym lipcowy Lotos Polish Open na polu Sand Valley w Pasłęku.

Dobry turniej Sałudy

W turnieju Deutsche Bank Polish Masters o najwyższej międzynarodowej randze w tym sezonie w Polsce wzięła udział czołówka zawodowej ligi Pro Golf Tour oraz - dzięki dzikim kartom - 9-osobowa reprezentacja Polski. Z biało-czerwonych najlepiej zagrał Maksymilian Sałuda.

25-letni golfista grał równo przez trzy dni. W jego karcie wyników przeważały birdie (aż 12 w trzech rundach), wystrzegał się zagrań powyżej normy danego dołka (tylko pięć bogeyów). W trzech rundach ani razu nie zagrał powyżej normy pola i gdyby nie podwójny bogey na 17 dołku w niedzielę, mógłby znaleźć się w pierwszej dziesiątce. 34. miejsce zajął najlepszy z amatorów Jan Szmidt, który turniej ukończył z wynikiem +1.

Copyright © Agora SA