Golf. Tiger Woods teraz jak Michael Jordan w Washington Wizards

Jeśli Tiger Woods chce dalej próbować grać, to jego wybór. Powinniśmy być mu wdzięczni za 12 lat najlepszego golfa w historii - mówi Jacek Person, trener i komentator golfa w Canal+. Od czwartku Woods i cała światowa czołówka rywalizują w czwartym w sezonie wielkoszlemowym turnieju - PGA Championship.

Tiger Woods spadł na 278. miejsce w światowym rankingu, ale sam przekonuje, że to nie ma dla niego znaczenia. - Nie patrzę na te cyferki, liczy się tylko to, czy gram lepiej - powiedział Woods na konferencji prasowej przed PGA Championship.

Można dostrzec delikatny progres w wynikach Woodsa. Po dramatycznych wręcz występach podczas US Open i British Open wreszcie pojawił się promyk nadziei - na początku sierpnia podczas Quicken Loans National Woods był 18., zagrał trzy z czterech rund poniżej par. Ale to, jak zagra na polu Whistling Straits, jest zagadką. Jak patrzeć na jego grę teraz?

Miałem taką myśl, że powinien już dać sobie spokój i nie hańbić swojego dobrego imienia. Podczas US Open miałem dużo niesmaku, było mi przykro i smutno, jak oglądałem jego grę, ale zrozumiałem, jak bardzo powinniśmy być wdzięczni za 12 lat najlepszego golfa, które on nam dał. To jeden z najlepszych sportowców w historii i jeśli chce dalej grać, niech próbuje. Tak jak Michael Jordan w Washington Wizards. Tam nikt nie miał złudzeń, że on zdobędzie kolejne mistrzostwo, po prostu cieszył się grą - mówi Jacek Person.

Woodsa w gronie faworytów nie ma. Za takich uważa się wracającego po kontuzji lidera światowego rankingu Rory'ego McIlroya oraz najgorętsze nazwisko golfowe w tym roku, a zarazem zwycięzcę Masters i US Open Jordana Spietha. Oni przez dwa pierwsze dni będą grać w jednej grupie, a organizatorzy dołożyli im jeszcze Zacha Johnsona, triumfatora British Open.

To bardzo mocna grupa, gwarantuje nam świetny poziom i wielkie emocje. Będą się nawzajem napędzać. Rory może zagrać świetny turniej, bo dzięki kontuzji trochę odpoczął. W środku sezonu było widać, jak bardzo jest zmęczony, a teraz energia do niego wróci - uważa Person.

Żaden z tej trójki Johnson, McIlroy Spieth nie jest faworytem Persona. - Stawiam na Bubbę Watsona. Nie jest moim ulubieńcem, jeśli chodzi zachowanie i wypowiedzi, ale gra w tym roku fantastycznie i przyjeżdża w miejsce, gdzie ostatnio był drugi. Poza tym to pole faworyzuje tych, którzy uderzają daleko.

Moim czarnym koniem jest Mark Warren. Gra przepięknie technicznie i to gigantyczna szkoda, że on jeszcze nie wygrał turnieju za oceanem. Jeśli miałbym stawiać na kogoś z drugiego szeregu, to właśnie na niego - dodaje Person.

W puli nagród 10 mln dolarów, dla zwycięzcy przypadnie 1,8 mln dol, tytułu broni McIlroy.

Transmisje w nc+

Czwartek od godz. 20 w Canal+ Sport

Piątek od godz. 23 w Canal+ Sport

Sobota od godz. 20 w Canal+ Sport2

Niedziela od godz. 20 w Canal+ Sport2

Oto Angelika Wątor - złota medalistka z IE w Baku [ZOBACZ]

Czy Woods powinien grać dalej?
Copyright © Agora SA