Pewnego dnia mały Chi Chi znalazł się na polu golfowym. Zobaczył caddie, którzy zarabiali więcej niż on i postanowił zostać jednym z nich. Za pierwszy sprzęt golfowy posłużyła mu gałąź z drzewa guajawy zamiast kija oraz puszki zamiast piłeczek.
W wieku 12 lat osiągnął już imponującą biegłość. Potrafił uzyskać niezwykły wynik 67 uderzeń podczas rundy. Jego najważniejszymi atutami stały się: koordynacja pracy rąk i wzroku, oraz wyobraźnia, która przez ponad 40 lat pozwalała mu zapanować nad wszelkiego rodzaju przeszkodami na polu.
I tak krok po kroku biedny chłopiec stawał się sławnym profesjonalistą, a charakterystyczną cechą jego gry były uderzenia. Potrafił posłać piłeczkę na 320 metrów.
Jego kariera trwała cztery dekady. Przez ten czas przylgnęło do niego określenie największego showmana w historii sportu. W latach 1963-79 zwyciężył w turniejach PGA Tour, a od 1986 do 1993 triumfował na 22 wydarzeniach Senior PGA Tour. Został pierwszym Puertorykańczykiem, który znalazł się w szacownej World Golf Hall of Fame.
Ciężkie życie zainspirowało go do pomagania innym. Wspólnie z Billem Hayesem i Bobem Jonesem założył "Chi Chi Rodriguez Youth Fundation". Naczelną ideą fundacji stało się przywracanie młodym ludziom poczucia własnej wartości, którzy stali się ofiarami takich czy innych niegodziwości losu i nadużyć ze strony dorosłych, nieletnim mającym kłopoty z prawem, lub po prostu - cierpiących z powodu biedy.
"Od pucybuta do milionera"... historia Rodrigueza pokazuje jednak, że sława i pieniądze nie muszą być celem samym w sobie... Mogą być środkiem, dzięki któremu można przygotować młodzież do trudnej gry, jaką jest życie.