"Od pucybuta do milionera"

W 1935 roku w Rio Pietras (Puerto Rico) przyszedł na świat Juan Chi Chi Rodriguez. Miał sześcioro rodzeństwa, a jego ojciec zarabiał kilkanaście dolarów tygodniowo. Nic dziwnego, że już jako mały chłopiec poznał smak ciężkiej pracy, pomagając na plantacji trzciny cukrowej.

Pewnego dnia mały Chi Chi znalazł się na polu golfowym. Zobaczył caddie, którzy zarabiali więcej niż on i postanowił zostać jednym z nich. Za pierwszy sprzęt golfowy posłużyła mu gałąź z drzewa guajawy zamiast kija oraz puszki zamiast piłeczek.

W wieku 12 lat osiągnął już imponującą biegłość. Potrafił uzyskać niezwykły wynik 67 uderzeń podczas rundy. Jego najważniejszymi atutami stały się: koordynacja pracy rąk i wzroku, oraz wyobraźnia, która przez ponad 40 lat pozwalała mu zapanować nad wszelkiego rodzaju przeszkodami na polu.

I tak krok po kroku biedny chłopiec stawał się sławnym profesjonalistą, a charakterystyczną cechą jego gry były uderzenia. Potrafił posłać piłeczkę na 320 metrów.

Jego kariera trwała cztery dekady. Przez ten czas przylgnęło do niego określenie największego showmana w historii sportu. W latach 1963-79 zwyciężył w turniejach PGA Tour, a od 1986 do 1993 triumfował na 22 wydarzeniach Senior PGA Tour. Został pierwszym Puertorykańczykiem, który znalazł się w szacownej World Golf Hall of Fame.

Ciężkie życie zainspirowało go do pomagania innym. Wspólnie z Billem Hayesem i Bobem Jonesem założył "Chi Chi Rodriguez Youth Fundation". Naczelną ideą fundacji stało się przywracanie młodym ludziom poczucia własnej wartości, którzy stali się ofiarami takich czy innych niegodziwości losu i nadużyć ze strony dorosłych, nieletnim mającym kłopoty z prawem, lub po prostu - cierpiących z powodu biedy.

"Od pucybuta do milionera"... historia Rodrigueza pokazuje jednak, że sława i pieniądze nie muszą być celem samym w sobie... Mogą być środkiem, dzięki któremu można przygotować młodzież do trudnej gry, jaką jest życie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.