Eliassonowi jak do tej pory nie udało się triumfować w turnieju z serii Challenge Tour, teraz jest na najlepszej drodze, by to uczynić. Szwed bardzo dobrze grał na drugiej dziewiątce, na której miał aż 6 birdie. Po skończonej rundzie powiedział: "Dobry wynik zawdzięczam głównie krótkiej grze. Myślę, że był to jeden z tych dni, kiedy wszystko wychodzi dobrze." To nie pierwsza wizyta Szweda w Polsce. Miał on okazję grać w turnieju Challenge Tour w Warszawie w 1999 r.
Will Besseling, lider po wczorajszej rundzie, dzisiejszy dzień zakończył z rezultatem -1 i spadł w klasyfikacji na pozycję trzecią. Na drugi miejscu znalazł się Anglik Andrew Willey z łącznym wynikiem -10. Joakim Haeggman, który przez wielu był uważany za faworyta zawodów, zagrał, podobnie jak wczoraj, na -2 i zajmuje teraz 25 pozycję.
Po dzisiejszej rundzie nastąpił cut. Do dalszych zmagań zakwalifikowało się 64 graczy. Wynik, który pozwalał wziąć udział w kolejnej rundzie, to -2. Niestety, żadnemu z polskich zawodników i członków PGA Polska nie udało się awansować do dalszej gry. Najbliżej tego był Peter Bronson. Golfista zszedł z pola z rezultatem -1, jednak jego łączny rezultat z dwóch rund - par - nie wystarczył, by móc grać dalej. Peter tak komentował swój dzisiejszy start: "Byłem dzisiaj trochę zdenerwowany. To trudne grać w turnieju, w którym jesteś w większym lub mniejszym stopniu u siebie. Wielu ludzi ma wtedy duże oczekiwania, którym chce się sprostać, a to nie ułatwia sytuacji."
Oto rezultaty pozostałych naszych zawodników: Mike O'Brien +6, Marek Bednarczyk +9, Stelmasiak +10, David Ekberg i Maks Sałuda +11, Michał Kasprowicz i Jakub Ossowski +12, Duncan Geoghegan i Jan Lubieniecki +18, Richard Hughes +20, Łukasz Szadny +23, Tomasz Burant i Jacek Gazecki +29.
Rywalizacja z każdą rundą robi się coraz bardziej gorąca. Kto wie, może jutro padnie kolejny rekord?