Danny Willett, uzyskując w trzeciej rundzie 70 uderzeń, znalazł się na pierwszym miejscu z rezultatem 16 poniżej par. Wyprzedził Oskara Henningssona ze Szwecji jednym uderzeniem. Tuż za nim znajduje się Ake Nilsson, z rezultatem -14. Willet, jak sam stwierdził, nie zagrał rewelacyjnie. "Raz było lepiej, później gorzej. Z pewnością zbyt wiele razy lądowałem pomiędzy drzewami". Wspomniał nieszczęsny 10 dołek, na którym poprzez zagranie 4 puttów uzyskał double bogeya. Później szczęście zaczęło mu sprzyjać. "Ostatnie osiem dołków zagrałem całkiem nieźle. Udało mi się nawet zakończyć na birdie".
Qualifying School to oprócz ogromnego wysiłku, wielki stres. W ciągu sześciu rund wszystko może się zdarzyć, a koło fortuny kręci się cały czas. Przykładem może być gra Niemca Nicolasa Meitingera i Szweda Fredrika Anderssona Heda. Meitinger zaczął nieciekawie od pięciu, uderzeń powyżej par. Wydawało się, że może zapomnieć o karcie na European Tour, ale osiem birdie dnia następnego i wynik 65 uderzeń sprawiły iż przeszedł cut-a. Hed natomiast nie miał tyle szczęścia. Na 13 tee był na -7. Następne 5 dołków to trzy bogeye i dwa double bogeye. Wynik, jaki w rezultacie uzyskał nie pozwolił mu na przejście cuta.
Chris Wood świetnie zapowiadający się młody zawodnik ma spore szanse, aby dostać się do cyklu. Znajduje sie na 13. miejscu z rezultatem 8 uderzeń poniżej par. Na tej samej lokacie jest zwycięzca DHL Wrocław Open - Gary Clark.
Jeszcze tylko dwa dni zawodnicy będą rywalizować o karty umożliwiające grę na European Tour, a tym samym przepustkę do golfa na najwyższym poziomie, a także wielkich pieniędzy.
Danny Willet eastnews