Z miłości do golfa

Szwed Henrik Stenson w pierwszej rundzie turnieju WGC-CA Championship na Doral stanął przed trudnym dylematem. Po tee shotcie na dołku 3 par 4, po którym jego piłka znalazła się w błocie, chcąc uniknąć zabrudzenia ubrania, postanowił je po prostu z siebie zdjąć. Czego się nie robi dla obronienia wyniku i czystego odzienia!

To był 69. uderzenie Szweda. Oddając je miał na sobie jedynie bokserki i rękawiczkę golfową. Po udanym strzale, który wydobył piłkę z błota, na dołku zdołał zagrać bogeya. Pierwszą rundę zakończył cztery uderzenia od liderów, jednak jedyną rzeczą, o którą wszyscy się potem dopytywali było zdarzenie na czwartym dołku.

"Każde uderzenie jest warte zdjęcia koszulki czy spodni", komentował Szwed po rundzie, "Mam nadzieję, że nie przestraszyłem za bardzo widzów na polu".

Chyba jednak nie przestraszył, a wieść o jego wyczynie szybko obiegła całe pole. "Nie wiem, czy zdobyłbym się taki czyn", komentował Phil Mickleson, kiedy dowiedział się o całym zajściu. "To z miłości do golfa i moich fanów", skwitował Stenson.

"Wybryk" ten będzie go jednak trochę kosztował. Jako zawodowca zrzeszonego w PGA Tour obowiązują go sztywne zasady dotyczące ubioru, w jakim wychodzi na pole golfowe. Są one bardzo restrykcyjne pod tym względem i jasno określają kary pieniężne, jakie golfista poniesie za ich złamanie. Czy jednak strata 10 000 dolarów dla milionera, jakim jest Stenson, będzie wystarczająco dotkliwa?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.