Golf: pozostał tylko wielki finał

Francuz Grégory Bourdy, Irlandczyk Rory McIlroy oraz Holender Robert-Jan Derksen i Włoch Francesco Molinari- tak wygląda czołówka w zakończonym w minioną niedzielę turnieju UBS Hong Kong Open.

Bourdy, lider po trzech rundach, do postawienia kropki nad "i" i sięgnięcia po swoje trzecie w karierze zwycięstwo w European Tour w finale potrzebował zagrać na takim poziomie, jaki reprezentował przez trzy wcześniejsze dni. Tak też zrobił. W czwartej rundzie uzyskał wynik 67 uderzeń. Goniący go Rory McIlroy, mimo iż zagrał o 3 uderzenia mniej, nie zdołał już wyprzedzić rywala. Irlandczykowi udało mu się jednak wskoczyć na pierwsze miejsce w rankingu Race to Dubai, po nieudanym występie w Hongkongu dotychczasowego lidera tej klasyfikacji - Anglika Lee Westwooda.

Dzięki wygranej Boundry zarobił prawie 280 tys. euro oraz zapewnił sobie miejsce w kończącym sezon turnieju Dubai World Championship.

Jego główny rywal w walce o tytuł - McIlroy - rywalizację zakończył 2 uderzenia za liderem Miał szansę zniwelować nieco tę różnicę, ale uniemożliwił mu to bogey na 17. dołku, do którego dokończenia potrzebował aż 3 puttów. Tym samym Irlandczyk powtórzył w Hongkongu swój wynik sprzed roku, kiedy również zajął drugą pozycję, przegrywając tytuł z Chińczykiem Lin Wen-tang'em.

Robert-Jan Derksen, wirtuoz puttingu (w statystykach turniejowych zajął w tym aspekcie gry pierwsze miejsce) i Francesco Molinari turniej zakończyli z wynikiem -17.

Jednym z chyba najbardziej rozczarowanych swoim występem w Hongkongu był Westwood. W turnieju zajął 54. miejsce, co z pewnością dla zawodnika z czołówki europejskiej ligi, nie mogło być w żaden sposób satysfakcjonujące. W finale Anglik uderzał aż 74 razy, co było jego najgorszą rundą w trakcie 4-dniowego turnieju.

Zawody w Hongkongu oraz odbywający się równolegle turniej JBWere Masters były finałowymi przystankami w "wyścigu do Dubaju" oraz ostatnią szansą, by wywalczyć sobie prawo gry w European Tour na przyszły sezon. W Dubaju zagra najlepsza sześćdziesiątka rankingu Race to Dubai, przepustki na kolejny rok trzyma zaś 120 zawodników. Z tego powodu oba turnieje okazały się niezwykle ważne dla takich golfistów jak chociażby Jamie Donaldson (60 pozycja w europejskim rankingu) czy Seve Benson (po zdobyciu 17. miejsca w JBWere Masters znalazł się na 120. lokacie w Race to Dubai).

Najważniejsze informacje o zawodnikach i turniejach golfa ?

Przed nami zatem wielki finał w Dubaju. Pierwsza runda rusza już w czwartek.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.